Albrecht von Hohenzollern 1511-1525
TRZYDZIESTY I CZWARTY MISTRZ PRUSKI
Wojciech margrabia brandenburski, siestrzeniec Zygmunta króla polskiego, na stolicę mistrzowską jest obrany roku 1512, na który urząd do Królewca w dzień Cecylijej Panny we 400 koni przyjachał. Wiele ich temu rado było, iż on możnym będąc, wiele mógł przeciw nieprzyjaciołom polskim pomagać. Przetoż gdy do króla słali o consens, chętliwie przyzwolił jednak obyczajem, aby hołd i powinności insze podług przodków swych królowi czynił. Rychło potem na sejm piotrkowski Kazimierz, syn Fryderyka margrabie, brat rodzony pruskiego mistrza Wojciecha, do króla przyjachał, mając zupełną moc od mistrza i konwentu. Tam postanowili ze wszystką radą polską, iż Wojciech margrabia ma być mistrzem pruskim. Też, aby Polacy jako z dawna do tego Zakonu nie byli przyjmowani etc.
Ten rok, którego na mistrzowski urząd Wojciech margrabia brandeburski jest wybrany, pamiętny sławnym zwycięstwem Polakom się stał, gdy przekopskich Tatarów 25 000 pod Wiśniowcem porazili.
Upominał się potem król hołdu i posłuszeństwa od mistrza pruskiego Olbrychta, ale on potuchę mając od cesarza i Niemieckiej Rzesze, czynić tego nie chciał, owszem zamki pruskie ludem i spiżą pilnie opatrował, mógł Polakom odpór dać. Ziemie też pomorskiej i pruskiej się upominał, a bez woli drugich mistrzów co we Włoszech i Niemcech są, że uczynić nic nie chciał, powiadał. Cesarz potem na sławnym zjeździe w Wiedniu królów trzech Zygmuntowi królowi obiecał mistrza pruskiego do hołdowania wieść, a gdyby nie chciał, onego odstąpić, ale musiało wojną jednanie być, o czym niżej.
Roku 1514 Smoleńsk, zamek mocnie obwarowany, który z jednę stronę Dniepr, z drugą stronę jeziora nieprzebyte ma, będąc sto lat pod sprawą litewską jako go Witułt dostał, w ręce moskiewskie przyszedł i dotychmiast trwa.
Król Zygmunt wetując się wzięcia Smoleńska, wyprawował się po woli do Moskwy, posławszy przodkiem lud służebny, a sam potem z więtszym ludem przybył. Sławne zwycięstwo na ten czas noszy pod Orszą rzeką nad 80 000 Moskwy odnieśli, ale Smoleńska dobyć nie mogli. Dokazowali tam męstwa Konstanty kniaź Ostroski, Jan Zborowski, Janusz Świerczowski i inszy.
Olbrycht mistrz pruski przeciw królowi polskiemu, wujowi swemu, pierwej nieznacznie, ale potem jawnie wojnę podniósł, granice polskie i żmudzkie najeżdżając, przeciw któremu król lud swój do Prus posłał i kilkakroć Krzyżaki poraził, zamków także niemało pod nimi zdobywał.
Roku 1520, na dzień Gertrudy św., portu do Balgi broniąc gdańszczanie na przybyciu, co Wartem zowią, zatopili dwie stare szmaki, szkutę i batę, napełniwszy je kamieniem.
Tegoż roku Holland zamek lud królewski wziął i splundrował, także Brandenburg wziąwszy złupili, a zamek spalili.
Mistrz pruski Olbrycht margrabia brandeburski zbierał ludu co nawięcej mógł, nad którym hetmanem Wolfganga Schönenbergera przełożył, a ten Czczew przez podanie wziął. Do Gdańska się potem mając 10 000 pieszych a 4000 rajtarów ciągnął. O czym sprawę gdańszczanie mając 5 dnia listopada, aby nieprzyjacielowi do przyszańcowania się materyi nie dodali, spalili przed miastem trzy szpitale, ogrody miejsckie, Szytlicz, Petershagen, Szotland, także Klapholcz, Weinczes i drzewa do palenia siła jednym razem wyprzątnęli z wielką swoją szkodą, więtszej się obawiając.
Wtem 7 dnia listopada roku 1520 Wolf von Schönenberg pod Gdańsk z ludem mistrzewskim przyciągnął, a niż co począł do Gdańska listy posłał, aby się dobrowolnie, króla odstąpiwszy, Krzyżakom i mistrzowi ich poddali. Czego gdy gdańszczanie uczynić nie chcieli, mocą ich dobywać chciał i położywszy się obozem na Górze Biskupiej przez dwa dni (to jest 8 i 9 dnia listopada) ogromną strzelbę na miasto puszczali, ale za łaską i pomocą Boską mało szkody uczynili, żadnego też człowieka nie trafili, choć 4000 strzelby na miasto puszczono, nawiętsze im ku temu działo z murów gdańskich stłuczono.
Ostrożni byli na wszem w ten czas gdańszczanie i ustawiczną na tormach, murzech, basztach, walech, przy bramach także straż mocną trzymali. Okręty też z strzelbą i ludem dobrze osadzili. Strzelby na wieżach na 8000 pospolitej mieli, okrom ręcznych rusznic, których mieszczanie używali. Gęsta tam kula szła, że gdy się kto z szańców krzyżackich wychylił, pięć za jednym hakownic wystrzelano. Z jednego tylko okrętu mogli gdańszczanie pierwszym ładunkiem 200 strzelby puścić.
Posłał też na ten czas wiernym gdańszczanom król na pomoc przebranego ludu 12 000, którzy przez Żuławę do Gdańska przyszli, co bacząc Krzyżacy nazajutrz się ruszyli, a naszy po nich bijąc, siekąc, wiążąc, tak że mało uszło, bo ostatek Kaszubowie i Pomorczycy pobili. Potem Mikołaj Sturcz zamki (które był przed tym Wolf Schönenberg na mistrza wziął) z ludem królewskim zdobywał, jako Czczewo, Staragard, Konice, a wygnawszy Niemce, ludem je królewskim osadził.
Na ten czas król Zygmunt w Toruniu mięszkając, dwoję wesołą nowine od Pana Boga wdzięcznie przyj mował: jednę z stronej narodzenia syna Zygmunta Augusta z Bony, drugą z strony zwycięstwa nad Krzyżaki. To się działo Roku Pańskiego 1520.
Na drugi rok Olbrycht mistrz pruski potraciwszy lud, do króla się w łaskę udał i przez przyjacioły do czterzech lat sobie przymierze zjednał, które gdy wyszło, widząc iż się próżno przeciwić miał, hołd królowi uczynić umyślił. Roku tedy Pańskiego 1525 margraf z Brandeburgu mistrz pruski do Krakowa przyjechawszy, królowi polskiemu Zygmuntowi, wujowi swemu, na majestacie śrzód rynku siedzącego, hołd i przysięgi oddał, a zakonne odzienie zrzuciwszy, na pruskie księstwo od króla jest przełożon. A od tegoż czasu zakon krzyżacki w Prusiech ustał, który nie tylko z pogany Prusy i Litwą, ale potem i z krześcijany swymi wojnę okrutną wiódł.
Olbrycht margrabia brandeburski, ostatni mistrz pruski, a tej ziemie pirwsze książę, porzuciwszy zakon krzyżacki w stan małżeński z Dorotyą, króla duńskiego siostrą, wstąpił roku 1526. W też czasy do Gdańska król Zygmunt przyjachawszy, nowo wszczęte burdy uspokoił, a przyczyńce rozruchów, pirwej sześć, potem siedm dał ściąć, drugie do więzienia na zamki rozesłał, inszy na morze pouciekali. Tegoż roku, jak wyższej położono, Ludwik król węgierski i czeski, synowiec Zygmunta króla polskiego, u Mohacza porażony od Turków gardło dał dnia 27 sierpnia. Po woli za tym węgierskich zamków Soliman i zdobywał, z żałością i po dziś dzień jego porażkę nieszczesną krześcijani wspominają, nieuleczoną ranę w koronie węgierskiej widząc.
Roku Pańskiego 1530 dnia 21 lutego Zygmunt August za żywota ojca swego Zygmunta Starego był koronowany na polskie królestwo, przy czym był Olbrycht margrabia brandeburski, książę pruskie i inszych książąt i panów wiele, który potem Elżbietę, króla rzymskiego i czeskiego Ferdynanda córkę, w małżeństwo wziął. Lata 1543. Która niedługo żywa była i bez potomstwa zeszła, w Wilnie na zamku w kaplicy Św. Kazimierza pochowana, z żałością ludu pospolitego. Wziąl potem ślub z Barbarą Radziwiłłówną August młody król rychło po zmarciu pierwszej małżonki, przeciw wolej ojcowskiej i panów koronnych, ale się to potem uskromiło.
Lata 1548 Zygmunt król świętej pamięci, mając lat swego 81, miesięcy dwa a dni siedm, w dzień świętej Wielkonocnej dług śmierci zapłacił, na królestwie lat 40 i pułtora szczęśliwie wykonawszy, tegoż roku w Krakowie z żałobną pompą pochowany, a Zygmunt August ojczyste królestwo sprawować zupełnie począł.
Olbrychtowi książęciu pruskiemu Anna Maryja z Brunszwiku po zmarłej żenie w małżeństwo przyniesiona do Królewca, której potomek z Olbrychta dziś jest. Olbrycht Fryderyk książę pruskie, narodzony lata 1553, dnia 29 kwietnia.
Roku też 1550 Maryja Leonora księżna kliweńska, teraźniejszego pruskiego książęcia szlachetna małżonka, 16 dnia czerwca się urodziła.
Lata potem 1551 Barbara Radziwiłłówna, Zygmunta Augusta króla polskiego małżonka, w Krakowie umarła, w Wilnie na zamku w kaplicy Św. Kazimierza pochowana.
Roku 1552 do Prus król Zygmunt August jachał, a do Królewca ze Gdańska jadąc, gdy go Olbrycht książę pruskie uczciwie umyślił witać, trafiło się, że gdy z dział kule ogniste i strzelbę rozmaitą puszczano, iż kula tudzież za królem giermka prosto w głowę trafiła, aż na króla mózg wyskoczył. Frasowało się o to książę, ale gdy o sobie słuszną sprawę dał, uskromił to wszystko król. Ale puszkarz zdrajca uciekł. Częstował potem króla Olbrycht książę z wielkim dostatkiem i rozmaite gry dla rozweselenia królewskiego były sprawowane, stamtąd potem król do Litwy odjachał.
Roku 1553 Zygmunt August król wziął za małżonkę Katarzynę, córkę Ferdynanda króla rzymskiego, a siostrę pirwszej małżonki Elżbitej.
Lata 1558 Moskwicin wielkie szkody w Iflanciech poczynił, zamków niemało zdobywał i Deprt opanował, a tam skarbów wielkość nabrał. Biskupa też z kanoniki do Moskwy zabrał. Niż się to stało, człowiek ubogi Irzy imieniem, chodząc w tym powiecie deptrskim, płaczliwym głosem napominał lud do pokuty opowiadając blisko przyszły gniew Boży, którego potem chłopstwo gniewając się o to, zabiło. Uwierzyli temu, gdy im Moskwa na szyję przyszła.
Roku zaś 1560 wziął Moskwicin w Iflanciech Felin zamek, gdzie mistrza iflantskiego Wilhelma Fürstenbergera poimał i do Moskwy zaprowadził. Na miejsce jego był mistrzem Gotthard Ketler wybrany, który się z Iflanty królowi poddał i przysięgę uczynił, a gdy ubiór zakonny z siebie złożył, na księstwo kurlandskie od króla jest przełożony. Ten potem roku 1566 wziął za małżonkę Annę, księżnę z Mechelburgu.
Lata 1563 Połock Moskwicin wziął, gdzie wielkie okrucieństwo nad ludem pokazował i zabrawszy skarby i więźniów celniejszych wiele, do Moskwy się wrócił, a swymi zamek osadził. O który potem próżno się naszy kusili, aż go za pomocą Boską, czu jnością Jego Królewskiej Mości, przeważną rycerską dzielnością z okrutnych rąk moskiewskich, z wielkim dostatkiem wszytkiego, roku 1579, 30 dnia sierpnia dostali.
Wykonawszy niemały wiek, Olbrycht margrabia brandeburski a książę pruskie na swym panowaniu, jednegoż dnia oboje 20 marca z żoną swoją Anną Maryją z Brunszwiku księżną, w Tapii żywot z śmiercią przeminili roku 1568 a 5 dnia maja roku tegoż na tumie w Królewcu pochowani.
Olbrycht Fryderyk margrabia brandeburski, wtóre książę pruskie, przyjachawszy na sejm lubelski, Zygmuntowi Augustowi na majestacie siedzącemu hołd i przysięgę uczynił roku 1569, dnia 19 lipca, tamże go król i inszych wiele na rycerstwo pasował.
Roku Pańskiego 1572 Zygmunt August król polski świętej pamięci, dnia 18 lipca w Knyszynie umarł, po którego śmierci nad nadzieję wszystkich w te interregna za łaską Bożą mieliśmy pokój.
Lata 1573, 14 dnia maja, Henryk książę andogaweńskie, brat rodzony Karolusa króla francuskiego, na królestwo polskie jest wybrany. Roku potem przyszłego, 21 dnia lutego koronowany. Ale ledwo 16 niedziel na królestwie pobywszy, o śmierci brata swego się dowiedziawszy, na ojczyste królestwo w nocy z zamku krakowskiego milczkiem do Francyjej ujachał.
Tegoż roku Olbrychtowi Fryderykowi książęciu pruskiemu Maryja Leonora księżna z Gilichu, Klewen, Bergen etc. w małżeński stan przyniesiona, którą sam ociec, Wilhelmus książę kleweńskie, z ozdobnymi poczty prowadziło. 21 dnia października ślub brali, a gody małżeńkie z weselem odprawowali. Nawiedził też książę Wilhelm na ten czas z margrabią z Anszpachu Gdańsk i byli od gdańszczan barzo wdzięcznie przyjęci.
Po niespodziałym odjachaniu Henrykowym poczęli myślić Polacy o nowego króla elekcyjej, dlategoż naprzód do Stężyce, potem do Warszawy sejmy na to składali, przez różność jednak wotów jedni cesarza Maksymiliana królem mianowali, drudzy Annę królewnę, siostrę Zygmunta Augusta jako dziedziczkę, za małżonka jej dając Stefana Batorego wojewodę siedmigrodzkiego, na stolicę królewską obwołali.
Ucichła potem ta niezgoda, gdy cesarz dawszy pokój królestwu polskiemu, do niebieskiego się pospieszył. A Stefan wojewoda siedmigrodzki na królestwo polskie, wziąwszy za małżonkę Annę królewnę, jest koronowany. Do którego potem wszystkich prawie myśli się obróciły, krom gdańszczan, którzy nieco w cesarzu jeszcze ufając, lud zbierali, chcąc koniecznie z mocy króla koronowanego się wybić. Starał się pobożny król długo o to, aby je mógł łaską swą do upamiętania przywieść, ale gdy przy swym przedsięwzięciu upornie stali, złożył sejm w Toruniu roku 1576, na którym gdańszczanie nieprzyjacioły i obrażenia majestatu królewskiego winnymi byli osądzeni. Tymi czasy gdańszczanie mając hetmana Hanusa z Kolna, zacnego obroną Majdeburgu, gdzie mogli szkody czynić, czynili, Oliwę też klasztor plundrowali, o którym tu krótko napiszę.