BOLESŁAW CRISPUS PRUSY PORAZIŁ, DO HOŁDU I PRZYJĘCIA WIARY KRZEŚCIJAŃSKIEJ PRZYWIÓDŁ, ALE POTEM OD NICH SRODZE PORAŻON
Roku Pańskiego 1164 był król w Polszcze imieniem Bolesław, Crispus od kędzierzawych włos rzeczony, ten z wojskiem wielkim do Prusów pogańskich się ruszył, wszerz i wdłuż ogniem i mieczem okrutnie ziemię zwojował, a Prusy, że żądali łaski, przymusił. Której im pokazać nie chciał, ażby przysięgli trybut królowi na każdy rok dawać i porzuciwszy a popaliwszy swe bałwany, na wiarę się krześcijańską okrzcić. Co gdy Prusowie przyjęli i przysięgą to swą potwierdzili, łatwie królewską łaskę otrzymali.
Poburzyli tedy bogów swych fałesznych bałwany, a na to miejsce jedynemu prawdziwemu Bogu kościoły pobudowali, pokrzcić się i z dziećmi dali, co jednak nie z chęci, ale obawiając się czego gorszego czynili, jako się niedługo potem pokazało. Bo jako skoro król odjechał z wojskiem, do smrodu się zaś swego wrócili, ledwo rok wytrwawszy w wierze krześcijańskiej, zaś jawnie bałwany chwalić poczęli, wyrzuciwszy kapłany z obrzędy krześcijańskimi, kościoły splugawili. A obawiając się, żeby tego nie przypłacili, do króla z wielkimi dary posłali, opowiedając się, iż oni z posłuszeństwa jego się nie wyłamują, ale owszem jemu wiarę zupełną chować chcą. Tylko proszą, aby do wiary nie byli niewoleni, gdyż wszystek lud woliałby nie wiem co cierpieć, niż ojcowskich bogów i zwyczajnych obrzędów odstąpić.
Nie oparł się o to król jakoby się godziło, gdy słyszał, że wiary jemu nie łariiią- i przetoż tak posły od. prawił, jakoby na to zezwalał. Więcej ważąc powagę majestatu swego niż Boskiego. Albo darami tak zmamiony, które i mądrych serca ślepią. Nie myśląc, że niepohamowany upór, któremu raz wodzy popuszczą, Czego jednak na niezbożnych Prusach jawny przykład został, bo oni widząc, iż im pierwsza wina spełzła, zhardzieli b i jawnie królowi z poddaności się wyłamali, urzędnika jego precz wygnali, z wielką potem mocą chełmską ziemię i Mazowszę okrutnie burzyli, a wiele więźniów i dobytka nabrali.
O czym do Bolesława gdy wieść przyszła, bez mięszkania za nimi z małym ludem w pogonią się udał, ale już byli pogani uszli. Roku zaś 1167 nagotowawszy się Bolesław dobrze mocą do Prus ciągnął, w ten czas na zdradzie dwaj Prusowie przystali do króla, czyniąc się wygnańcami, a świadomymi w pruskich ziemiach, przeto im sprawę i wodztwo poruczono wojska. Którzy w pustynie, lasy, błota i trzęsawice wielkie a w ciasne kąty lud zawiedli, że nie mogli ani nazad, ani naprzód wynidź, tam je Prusacy haniebnie porazili, że prawie co celniejsze rycerstwo polskie tam poległo. Tam też Henryk księże lubęlskie i sędomierskie, mężnie się z nimi bijąc, zabit. Kazimierz potem, brat Henryka tego, będąc królem polskim, nad Prusami i śmierci swego brata się mścił i nieposłuszne skrócił, a do poddaności i dawania dani zaś przywiódł, w czym też wziął zakład 100 Prusaków.