Waldemar Majcher

Waldemar Majcher – Obrazy na szkle

Waldemar Majcher urodził się w 1956 roku w Olsztynie, gdzie mieszka i pracuje. Zajmuje się malarstwem na szkle, dużo eksperymentuje tworząc niepowtarzalne efekty końcowe.

W 2003-2004r. przy pomocy Ministerstwa Kultury odbył podróż artystyczną do Kanady i USA. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych w Polsce i za granicą m.in. w Niemczech, Francji, Belgii, Słowacji, Czechach, Kanadzie i USA. Miał także liczne wystawy indywidualne, z których ważniejsze to: Niemcy – Bad-Lear (2000), Instytut Kultury Chrześcijańskiej (Olsztyn 2001), Galeria Steinwerk (Niemcy, Schiedehausen), Glaeria Landhaus (Berlin 2002), Ambasada RP w Ottawie (2004), Galeria Wallington Exchange (USA), XI Marian Festival (Great Meadows, USA). O jego twórczości powstała praca magisterska na UMK w Toruniu, a TVP „Polonia” zrealizowała film. Jego prace znajdują się w muzeach w Polsce i za granicą, oraz w kolekcjach prywatnych na wszystkich kontynentach.

Zapraszamy na autorską stronę Waldemara Majchera: www.waldemarmajcher.art.pl

kontakt: Waldemar Majcher
ul. Poranna 13
11-041 Olsztyn
tel. (0-89) 523-80-66
tel. kom. 502-718-251
e-mail: waldekmajcher@hotmail.com

Galeria w skansenie

Galeria obrazów na szkle Ewy i Waldemara Majchera znajduje się w zrekonstruowanej warmińskiej chacie na terenie Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku. Wraz z nim swą stałą ekspozycję ma tam również rzeźbiarz Adam Ekiert.

Z cyklu: Kafle

Z cyklu: Żydzi

Z cyklu: Uliczki

Inne

O Waldemarze Majcherze

Dorota Klus-Stańska, O Waldemarze Majcherze:

Malarstwo na szkle Waldemara Majchera inspirowane sztuką naiwną i ludową jest swoistym ewenementem. Burzy nasze nawykowe wyobrażenia, czego po „szklanych obrazach” możemy się spodziewać. Zamiast ornamentów kwiatowych, dominacji postaci świętych, zdecydowanej kolorystyki znajdujemy bogaty wybór tematów, często zaskakujących, eksperymenty z formą, barwą, konturem.

Charakterystyczną cechą twórczości Waldemara Majchera są zróżnicowane cykle tematyczne: uliczki, motywy żydowskie, kafle warmińskie, wątki sakralne i biblijne. Wśród nich z rzadka, ale z wyrazistym temperamentem pojawiają się nagle ciemnoskóre tancerki, postaci mityczne, żołnierze. Całość sprawia wrażenie wyrazu poszukiwań, jaki cechuje – rzadko zachowana przez twórców akademickich, ale charakterystyczna dla twórców ludowych – spontaniczność i pasja odkrywania zachowana z okresu dzieciństwa. Ów rytm: zanurzenie się bez reszty w jednym temacie, porzucenie go, gdy coś zwróci na chwilę uwagę malarza, czasem przeradzając się w nowy zachwyt obietnicą zgłębiania tematu, a czasem pozostając chwilową fascynacją, powoduje, że spotkanie z obrazami Waldemara Majchera za każdym razem zaskakuje. Jest w nim coś z zachwyconego światem eksperymentatora, badacza o pełnym świeżości spojrzeniu, raczej pochłoniętego samym radosnym procesem odkrywania niż projektującego osiągnięcie określonego wyniku.

Każdy cykl tematyczny bazuje na swoistym tylko dla siebie wyrazie formalnym. Tak jakby nowa treść wymagała innych środków wyrazu, bo jej odmienność sięga daleko głębiej niż tylko na powierzchnię tego, co dostępne bezpośredniej obserwacji. I tak mamy na przykład uliczki, malowane ze szczególną troską o szczegół, z pieczołowicie wypełnioną powierzchnią obrazów, fantazyjnie przemieszczaną perspektywą i rytmem kamienistego traktu zburzonego przemyślnie znakiem drogowym, zarysem studzienki kanalizacyjnej czy wyrwą w otynkowaniu ściany domu. Tak jakby artysta chciał nam udowodnić, że w świecie, który nas otacza, baśniowość nieustannie miesza się z realnością.

Zaraz potem oko cieszą proste w formie kafle warmińskie, malowane lekką, szybką kreską, pozornie niestaranną, tworzone jakby na użytek codzienności, z chęci zachowania jej zwyczajnych przejawów, obyczajowości, żartu sytuacyjnego. Pozbawione powagi wytworu z pracowni artysty przypominają sztukę, jaka rodzi się w toku zwyczajnego życia, między wypełnianiem obowiązków, biesiadą z przyjaciółmi i powrotem do domu, by odpocząć przed następnym dniem.

Zupełnie inne doznania stają się naszym udziałem, gdy stoimy przez scenami biblijnymi. Ich stonowana kolorystyka i lekka deformacja kształtów prowadzą nas w klimaty bliższe tradycyjnej sztuce ludowej. To jakby wytchnienie w domu po ekscytacjach tym, co nowe i nieznane. Ten powrót artysty do konwencji jest ukłonem w stronę prostoty, w stronę świata sztuki naiwnej, z którą związał swoje życie.