Kultura polskiej Warmii

Wstęp

Ziemie południowej Warmii w XVI wieku zostały skolonizowane przez przybyszów z Polski. Jednakże o „kulturze polskiej” na tym terenie, o jej świadomym podtrzymywaniu i kultywowaniu, możemy mówić właściwie dopiero od czasów I rozbioru. Wcześniej bowiem, od II pokoju toruńskiego, cała Warmia wchodziła w skład Rzeczpospolitej, a zatem kultura polska na tym terenie była czymś oczywistym i naturalnym. Przestała jednak taką być w momencie wcielenia Warmii do państwa pruskiego. Od tego momentu polscy Warmiacy stali się mniejszością narodową wśród niemieckojęzycznej ludności Królestwa Prus…

Tożsamość polskich Warmiaków

Ziemie południowej Warmii w XVI wieku zostały skolonizowane przez przybyszów z Polski. Jednakże o „kulturze polskiej” na tym terenie, o jej świadomym podtrzymywaniu i kultywowaniu, możemy mówić właściwie dopiero od czasów I rozbioru. Wcześniej bowiem, od II pokoju toruńskiego, cała Warmia wchodziła w skład Rzeczpospolitej, a zatem kultura polska na tym terenie była czymś oczywistym i naturalnym. Przestała jednak taką być w momencie wcielenia Warmii do państwa pruskiego. Od tego momentu polscy Warmiacy stali się mniejszością narodową wśród niemieckojęzycznej ludności Królestwa Prus.

Ludność polska południowej części biskupstwa warmińskiego różniła się od swych niemieckojęzycznych sąsiadów z północy regionu. Różniła się też mocno od swych rodaków z rdzennych terenów Rzeczpospolitej, żyła bowiem w dużej mierze pozbawiona z nimi bliższych kontaktów – przepływu myśli, czy idei. Skutkiem tego braku kontaktów kulturalnych z „macierzą”, oraz wpływu niemczyzny, było wytworzenie się specyficznej kultury polskiej na Warmii – z własną gwarą, zwyczajami, obrzędami, tradycją, oraz z własnym, odmiennym poczuciem z jednej strony odrębności, z drugiej zaś więzi z rodakami z innych terenów Królestwa Polskiego, zaś po zaborach, z terenów zamieszkałych przez ludność polską. Losy i kulturę polskich Warmiaków postaramy się przybliżyć w poniższym szkicu.

Jacy byli polscy Warmiacy, gdy ich ziemie stały się częścią Prus? Tak swych rodaków scharakteryzował Warmiak Kazimierz Sieniawski: Charakter Warmianina – Polaka wykazuje wiele stron pięknych: pracowitość i oszczędność, dalej humor w dobrych czasach jak i w niedoli, wesołość i dobroduszność złączoną z pewnym rodzajem bystrości przyrodzonej; wobec obcych, a szczególnie innoplemieńców, okazuje nieśmiałość pewną, choć z natury ma odwagę nieustraszoną i hart duszy i ciała, który często przechodzi w upór niczym niezłamany. Niełatwo przywyka do nowości, choć o jej korzyściach jest przekonany. Podobną ocenę polskojęzycznym Warmiakom wystawił ksiądz Walenty Barczewski w swych słynnych Kiermasach na Warmii: Ludność warmijska jest głęboko religijna, pracowita, spokojna i nadzwyczaj konserwatywna. Temu konserwatyzmowi mają niemieccy współobywatele nasi do zawdzięczenia przewagę we wszystkich zawodach, lecz temu samemu konserwatyzmowi zawdzięczamy, że lud pozostał polskim, że się oparł wszystkim germanizatorskim zapędom i że na długo jeszcze takim pozostanie.

Warmiacy, z natury uprzejmi i gościnni, przyjaźnie nastawieni do świata, byli również bardzo tolerancyjni, o czym również nie omieszkał wspomnieć Barczewski, pisząc: Wypada nam wspomnieć o jeszcze jednej właściwości ludu naszego (…). Lud warmijski sprzyja Żydom. Istotnie, Żydów nie było na Warmii wielu, ale ci, co byli, cieszyli się szacunkiem i poważaniem, a lud uważał ich za „swoich”. O Żydach warmińskich Warmiacy mawiali: To nasze polskie i katolickie Żydy! Z resztą i Żydzi np. z Olsztyna uważali się często za Polaków, choć innej wiary. Nie było natomiast Żydów czujących się Niemcami.

Dopóty, dopóki biskupstwo warmińskie pozostawało w granicach Rzeczypospolitej, sytuacja polskich mieszkańców diecezji była prosta – byli oni katolikami, poddanymi księcia Warmii – biskupa i króla polskiego. Skomplikowała się jednak wraz z zaborem tych ziem przez państwo pruskie w pierwszym rozbiorze i z likwidacją Królestwa Polskiego podczas trzeciego rozbioru. Początkowo nie czyniono, co prawda, trudności Warmiakom w mówieniu po polsku, w wyznawaniu odmiennej, katolickiej wiary. Również i sami Warmiacy nie przejawiali jakichś głębszych uczuć patriotycznych i nie starali się swej polskości podkreślać, choć odczuwali oczywiście swą odrębność i zachowali w pamięci dawną świetność i sławę księstwa warmińskiego. Zamknięci wyznaniowo żyli w izolacji, otoczeni przez luterańskie Mazury i Prusy Wschodnie.

W takim stanie rzeczy istniało duże niebezpieczeństwo naturalnego wynarodowienia się Warmiaków. Zagrożenie pogłębiał jeszcze fakt, iż w wieku XVIII, czy w I poł. wieku XIX nie istniało pojęcie „narodu” w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Dla ludzi tamtych czasów o wiele ważniejsze były ich „małe ojczyzny”, niż jakaś abstrakcyjna, ponadterytorialna wspólnota zwana „narodem”. I tak np. mieszkaniec Burgundii nie nazwałby siebie Francuzem, lecz zawsze Burgundczykiem, a mieszkaniec Wenecji nie czuł się jeszcze wówczas Włochem, lecz Wenecjaninem. Są to oczywiście daleko idące uproszczenia, problemy tożsamości narodowej już wówczas były znacznie głębsze, nie będziemy jednak z oczywistych przyczyn zajmować się tą kwestią.

Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że pod koniec XVIII wieku polsko-, czy niemieckojęzyczny mieszkaniec Warmii nie czuł się Polakiem i Niemcem, lecz przede wszystkim – Warmiakiem. Dopiero wiek XIX był stuleciem budzenia się świadomości narodowej – z Wiosną Ludów na czele. Z tego powodu początkowo o polskości mieszkańca Warmii nie decydowały przekonania polityczne, czy społeczne lub religijne, ani też nawet pochodzenie (zauważmy, że wśród działaczy polskich, nie tylko na Warmii, dużo jest niemiecko brzmiących nazwisk). Najważniejszym kryterium narodowościowym w końcu XVIII wieku był język, którym się posługiwano. Był on wręcz utożsamiany z pojęciem „narodowości”, czy „narodu”. Dla ówczesnych filozofów niemieckich …naród był określoną przez konkretny język formą duchową ludzkości, jak pisał Wilhelm von Humboldt.

Dlatego podstawowym i najważniejszym kryterium, po którym poznać można było Polaka na Warmii, był język polski, którym posługiwał się on sam, jak i jego przodkowie. A język ów polska ludność, zamieszkała w dawnym biskupim księstwie, wykształciła specyficzny i oryginalny.

Strój polskich Warmiaków

Jednym z najbardziej charakterystycznych przejawów kultury ludowej, chłopskiej, jest strój. Dawniej każda polska dzielnica posiadała w kwestii ubioru odrębne zwyczaje i upodobania, wynikające z lokalnego kolorytu, zmieniających się mód, jak i kontaktów z innymi narodami, dzielnicami, czy stanami. Także i polski lud warmiński ubierał się charakterystycznie i odmiennie, niżeli Polacy ze Śląska, Podkarpacia, czy Małopolski. Pisząc „strój ludowy” mamy tu na myśli ubiór ludności chłopskiej. Polski strój szlachecki cechował się większą jednolitością i nie różnił się tak bardzo w zależności od regionu.

Zwięzły i rzeczowy opis typowych elementów stroju ludowego na Warmii dał ksiądz Walenty Barczewski. Zgodnie z jego słowami, XVIII i XIX-wieczni polscy warmińscy chłopi najchętniej ubierali się w długie, modre, fałdziste suknie lub krótkie, modre waniki ze stanikami. Noszono powszechnie koszule z grubego, białego płótna, zaś w święta takież koszule, jednak z płótna delikatniejszego. Na koszulę chłopi nakładali tzw. półkoszulek, wykonany najczęściej z czarnego sukna. Spodnie noszono parciane, czarne lub niebieskie, zaś w święta nakładano spodnie sukienne, czarne lub granatowe. Osobny element męskiego stroju warmińskiego, nie używany na co dzień, lecz jedynie na szczególne okazje, stanowiły kamizelki. Były one, zgodnie ze słowami A. F. Klonowskiego, niebieskie, granatowe, ciemnoczerwone zielone, brązowe, a w niektórych wsiach szyto je z sukna tkanego w drobne prążki. Na wierzch takiego stroju narzucano sukmanę, zwaną na Warmii sukmanem.

Bardzo okazale i kolorowo prezentował się strój niewieści. Kobiety nakładały na głowy twarde czepki (mycki) z bogato pozłacanymi dnami i szerokimi jedwabnymi wstęgami (snurkami) lub miękkie, małe czepki obwinięte jedwabnymi kitajkami różnego koloru. Suknie, zwane na Warmii kitlami, szyto z tkanin w drobne kratki, w dwu lub czterech żywych kolorach (np. czerwono-zielone). Do codziennych zajęć szyto koszule z długimi rękawami z lnianego pacześnego płótna bielonego. Na te koszule kobiety nakładały tzw. westki (kamizelki) z czerwonego drelichu lub sukna. Tegoż sukna używano też do wyrobu tzw. jubki, czyli luźnego kaftanika z długimi rękawami.

Wraz ze zmianą obyczajów, powolnym otwieraniem się Warmii na świat (zwłaszcza po budowie sieci kolejowej w II poł. XIX stulecia), zmieniała się i ludowa moda. Za czasów księdza Barczewskiego opisany wyżej ubiór przeciętnego warmińskiego chłopa był reliktem przeszłości, strojem, w którym paradowali już tylko starsi Warmiacy. Idące bowiem za modą, „nowoczesne” Warmianki, najchętniej ubierały się wówczas w białe wiązane na głowach chusty, do tego zakładały zwykle jednolite, czerwone lub niebieskie suknie. Panowie zaś chętnie zaczęli nosić różnego fasonu kapelusze.

Łuczywa sia mózić po warmijsku

Dialekt warmiński powstał w wyniku wymieszania się różnych gwar polskich, którymi mówili osadnicy kolonizujący południową część biskupstwa przede wszystkim w XVI stuleciu. Były to głównie gwary chełmińsko – dobrzyńskie, oraz mazowieckie. Z czasem, w wyniku izolacji od reszty gwar polskich, dialekt warmiński przestał ewoluować i nie podlegał przemianom, które miały miejsce w pozostałych częściach porozbiorowej Kongresówki. Stąd zachowanie w gwarze warmińskiej wielu średniowiecznych archaizmów leksykalnych i historycznych cech gramatycznych, oraz obecność wyrazów i zwrotów niespotykanych na innych terenach zamieszkałych przez ludność polskojęzyczną. Trafnie ujął to Walenty Barczewski, pisząc: […] mowa Mazowsza pogranicznego, w Kongresówce mając mistrzów, kształciła się dalej i postępowała z czasem, warmijska zaś pozostała na tym samym stopniu, który zajmowała przed 350 latami. Z tego powodu gwara warmińska jest szczególnie cenna dla współczesnych badaczy dawnego języka polskiego.

Nie można tutaj też nie zauważyć wpływu języka niemieckiego na dialekt warmiński, wpływu wynikłego z wieloletniego nie tylko obcowania, ale wręcz presji, wywieranej przez kulturę niemiecką na warmińskich Polaków. Stąd obecne w gwarze ludności polskiej południowej Warmii liczne szpecące ją germanizmy.

Ciekawym elementem mowy warmińskiej jest ponadto obecność w niej wyrazów i zwrotów charakterystycznych dla „ludności bałtyjskiej”, czyli Prusów. Jest to zrozumiałe, kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że polscy koloniści w XVI wieku żyli jeszcze obok ostatnich resztek ludności pruskiej, która całkowicie zniknęła z kart historii dopiero w wieku XVII.

Nie wchodząc bliżej w podziały, którym ulegał sam dialekt warmiński dzieląc się, zgodnie ze słowami Barczewskiego na „a” i „e”, spróbujmy poznać najważniejsze elementy tej historycznej gwary, która dziś jest już niemal zupełnie martwą.

Warmiacy mówili gwarą znacznie bardziej miękką od innych dialektów języka polskiego. Warmiak miękczy o stopień dalej, niż gramatyka podaje, pisał przed laty ksiądz Barczewski. Z tego powodu miękkie i – ji, brzmiało na Warmii, jak zi po spółgłoskach dźwięcznych b, w, przy czym spółgłoska w stawała się niema. Zatem Warmiak nie mówił bierze, lecz bzierze, nie bieda, ale bzieda i nie wino, lecz – zino, podobnie, jak i nie wiosna, ale ziosna. Owo miękkie i – ji po spółgłoskach bezdźwięcznych f i p brzmiało z kolei jak si, przy czym, analogicznie nieme stawało się tu f. Kolejną osobliwością gwary warmińskiej jest, o czym wspomniano wyżej, zachowanie średniowiecznych form koniugacji i deklinacji. Wliczamy w to np. końcówki wa, zamiast my, ta w miejsce cie. Dotyczyło to czasu przeszłego i teraźniejszego. Dlatego mówiono mawa, miast mamy, będziewabędzieta, a nie będziemy, będziecie. W czasie przeszłym zaś u zamiast i, np. bziułem, zamiast biłem i analogicznie bzilimbziliśtabzili. Różnice gwarowe między Warmiakami, a resztą Polaków zachodziły także i w deklinacji. W celowniku często zamiast owi mówiono u, np. człozieku, a nie człowiekowipanu – panowi. W dopełniaczu rodzaju żeńskiego używano na Warmii końcówki -ów, np. żonówcórków itd. Z kolei przymiotniki rodzaju żeńskiego w liczbie pojedynczej posiadały w drugim i trzecim przypadku końcówkę y, zamiast ej (np. swoi dobry córki).

Inną jeszcze charakterystyczną cechą „warmińskiego” było stawianie ł przed występującą na początku wyrazu literą o, np. w wyrazach łorać – orać, czy łutarz – ołtarz. Ponadto do gwary warmińskiej weszło wiele wyrazów niemieckich, np. geszenk (Geschenk) – prezent. Rozmaitych wyróżników gwary warmińskiej jest oczywiście więcej, tym niemniej jednak wymienione wyżej są najważniejsze i najbardziej charakterystyczne dla języka polskojęzycznych Warmiaków.

Zostawmy jednak reguły gramatyki warmińskiej językoznawcom, filologom i zapoznajmy się z oryginalnym tekstem, pisanym autentyczną gwarą z południowej Warmii. Jest to opowiedziana przez Warmiaka z krwi i kości, nawet nie celowa stylizacja, lecz wyrosła z warmińskiej ziemi, ludowa opowieść o duchu, pochodząca z okolic Purdy, a spisana ok. roku 1964:

Kedaj po pierwszej wojnie światowej majątki Prejłowo, Pajtuny i Patryki to b’iłi rozparcelowane. To wtedy tak poziedywali, co o dwunasty w noc•i było słuchać, jak kareta jeździuła, do pół wsi zajechała i zginęła. W Prejłozie to był jeden pan, naz•iwał się Bałda. To jek robotnicy nie nieli drew suchych i poszli kraść do lasa, a pana nie było w domu, to jek zaczęli rznąć drzewo, to stojał pan kiele nich i chłopy się polękli i uciekli. To biła jego druga postać.

Ludzie poziedujo, co jak taki pan frajmajer zaprzeda dusze diabłoziu, to niał sia krsio podpisać. To un dostał drugo postać i nic mu nie brakowało. Taki do do kościoła nie chodziuł, ale nic nikomu złego nie zrobziuł.

Nie będziemy zamieszczać tutaj tłumaczenia powyższego tekstu na język literacki. Nie ma chyba takiej potrzeby gdyż, jak pisał Seweryn Pieniężny w swych stylizowanych na gwarę warmińską, przedwojennych felietonach Kuba spod Wartemborka gada, drukowanych w „Gazecie Olsztyńskiej”, ów tekst je w gwarze tamtejszej, ale myśla, że wciurko skapujeta.

Obecnie gwara warmińska niestety zanika. Proces ten, zapoczątkowany już germanizacyjną polityką władz pruskich, kontynuowany był także za czasów Republiki Weimarskiej, oraz III Rzeszy – w dwudziestoleciu międzywojennym. Skutkiem tej świadomej polityki władz, coraz mniej Warmiaków przyznawało się do swej polskości, a „warmińskim” rozmawiano zwykle jedynie w rodzinnym gronie. W szkołach za mówienie po polsku, co bardziej gorliwi nauczyciele kazali dzieciom nosić tabliczku z uwłaczającym napisaem Pollack. Gwara warmińska stawała się coraz bardziej językiem uważanym za język „plebsu”. Co bardziej uświadomieni polscy Warmiacy przeciwstawiali się tym praktykom, podnosili wagę kultywowania języka swych przodków. Mimo, iż dziś podkreśla się ich osiągnięcia, to jednak należy ze smutkiem przyznać, że ruch polski na Warmii od swych narodzin w ostatniej ćwierci XIX stulecia, aż do roku 1939 stopniowo podupadał i tracił zwolenników. Będziemy jeszcze o tym mówić.

W czasie wojny naziści wymordowali wielu Warmiaków przyznających się do polskich korzeni i mówiących piękną warmińską mową, w tym i najwybitniejszych, jak Seweryna Pieniężnego, czy Leona Włodarczaka i in. Mimo tego wielu Warmiaków wciąż mówiło polską gwarą. Dopiero od roku 1945, w wyniku migracji ludności – napływu osadników z Wileńszczyzny, z Warszawy i z innych ziem przedwojennej Polski, oraz wyjazdu wielu „warmińskojęzycznych”, rdzennych mieszkańców tych ziem do Niemiec, gwałtownie zaczęła maleć liczba osób mówiących miejscowym dialektem. Rok 1945 jest tu wyraźną cezurą czasową, cezurą, która przerwała tkwiącą korzeniami w średniowieczu ciągłość historyczną warmińskiej kultury.

Obecnie gwarą warmińską posługuje się coraz mniejsza liczba ludzi. Szacuje się, że rdzennych Warmiaków, którzy pozostali po wojnie na swej ojcowiźnie, jest dzisiaj nie więcej, jak 4000 osób. Należałoby do tego doliczyć także tych władających polską gwarą dawnych mieszkańców regionu, którzy opuścili swe ziemie po roku 1945 i wyemigrowali do Niemiec. I mimo, że są dzisiaj osoby, jak Edward Cyfus, którzy starają się popularyzować gwarę warmińską wśród dzisiejszych mieszkańców tej krainy, to jednak „język warmiński” niewątpliwie przeszedł już do historii, stając się zabytkiem filologii. Pasjonującym, ze względu na swe pochodzenie i historię, ale jednak zabytkiem.

Warmińskie przysłowia

Kultura każdej zwartej społeczności wiejskiej zamieszkującej wspólnie pewien obszar, wraz z upływem czasu wykształca zespół własnych wartości, przekonań, tradycji, tworzony w oparciu o specyfikę swego regionu, jak i wpływy zewnętrzne. Efektem tych procesów jest „kultura ludowa”, obejmująca wszystkie dziedziny życia danej społeczności lokalnej. W skład kultury ludowej wchodzi również charakterystyczny dla danego regionu zbiór „mądrości ludowych”, wyrażanych najczęściej w krótkiej formie wierszowanej – są to przysłowia, nie bez powodu zwane „mądrością narodów”. Wybitny znawca literatury, Kazimierz Brodziński, pisał:

Jak pieśni są po większej części historią ludu, tak przysłowia i przypowieści stanowią zasady jego praktycznej filozofii, które dobrze pojęte, upowszechnione, więcej dla powszechności są częstokroć użyteczne niżeli zgłębiania metafizyczne i obszerne o moralności traktaty. Są to owoce długimi wiekami wywite, prawdziwie zasilające i każdemu dostępne.

Oprócz tego zbiór takowej prostej filozofii praktycznej jest najwierniejszym zwierciadłem sposobu myślenia, skłonności, obyczajów, stanu oświecenia i doświadczeń, przez które naród przechodził.

Tak, jak i inni Polacy z Małopolski, Śląska, czy Mazowsza, polskojęzyczni mieszkańcy południowej Warmii mieli swój regionalny i specyficzny zbiór przysłów – czyli przepisów i porad ludowej „filozofii praktycznej”. Niektóre z tych ludowych mądrości przejęte zostały od Polaków z innych dzielnic dawnej Rzeczpospolitej, przyniesione być może już z pierwszymi polskimi osadnikami. Świadczy to o ich wielowiekowym rodowodzie i żywotności ustnej tradycji. Część jednak owych warmińskich przysłów była charakterystyczna jedynie dla niewielkiego obszaru południowej Warmii i próżno by szukać ich w innych regionach Polski. Do pierwszej grupy zaliczyć możemy, znane powszechnie w całej Polsce, przysłowia jak: Gdzie dwóch szaleje, trzeci się śmieje (funkcjonujące w innych regionach w formie gdzie dwóch się kłóci tam trzeci korzysta), czy Czego sia za młodu skorupka napsije, to sia z ni potam nigdy nie wymyje, lub też Ubogiemu zawdy zietrz w łoczy zieje. Do drugiej grupy należą przysłowia nieznane poza Warmią, odwołujące się do lokalnej rzeczywistości polskich Warmiaków. Oto najciekawsze z nich:

– Jedzie jek ksiądz (na gospodarza, który ma dobre konie i powóz)
– Jechać na gnadem konu ná mnodu (na mówiących w dialekcie miejskim, chcących uchodzić za ludzi „z wyższych sfer”)
– Mieć Zolo kolier z trzema matadorami (atutami), to lepsi jek w Kaletce mieć trzy włóki, a pięciu to lepsi jek w Kaletce mieć trzy włóki i być do tego Szołtysem (to oczywiście przysłowie „karciane”)
– Leży jek rek na kiecie (łańcuchu) pod mostem kiele Szelągowa (tak mówiono o kimś leniwym)
– Bądź pracowitym jak pszczółka, a wszędzie wkoło ciebie pełno miodu będzie
– Kto w kościół wrzuci, duszy nie zasmuci
– Kto służy Maryi nie pyta się o ziliji (zilija – był to obrzęd pogrzebowy przy trumnie zmarłego)
– Kto winien, łoddać powinien