Luter książę Brunszwiku

Luter książę Brunszwiku

PIĄTYNASTY WIELKI MISTRZ KRZYŻACKI

Na miejsce zabitego mistrza Wernera de Orselle obrany jest Luderus albo Ludolfus Tuliszurzeńskie albo Brunszwickie książe roku 1325, za cesarza Ludwika XXXIII a Władzisława Łokietka króla polskiego, trzy lata ledwo na urzędzie swym wykonał. .Tegoż roku, jakom wyższej pisał, Władzisław król utwierdziwszy krewnością przymierze z Litwą, myślił o tym, jakoby nad margrabiami brandeburskimi okrutnego zamordowania Przemysława króla polskiego, praedecessora swego pomścił. O pomorską też ziemię, na którą oni niesłuszne listy dali Krzyżakom, czynić z nimi umyślił, dla tegoż do Gedymina o pomoc Litwy posłał. Tymczasem z ziemi krakowskiej i sędomierskiej wojska zebrane do Mazowsza posłał przeciw Wankowi książęciu, że Krzyżakom przeciw jemu pomagał. Bez odporu tam Polacy ziemię wdłuż i wszerz ogniem i mieczem zwojowali, a miasto Płock spalili.

Na drugi rok, który był 1326, wziąwszy Władzisław król pomoc ludu litewskiego 1200 od Gedymina, nad którymi hetmanem był starosta grodzieński Dawid, z Wołoch też i z Rusi posiłek mając, polskie wojsko więtsze niż przedtem zebrawszy do margrabskiej ziemie o św. Janie Krzcicielu wciągnął, a od Odry i Brandeburgu począwszy aż do Frankfordu ogniem i mieczem wszystko zwojował. Okrucieństwo wielkie pogani na ten czas czynili, 140 kościołów złupili i spalili, także wsi wiele, więźniów i bydła moc wielką w cale wywiedli.

Pamięci godne dwa uczynki w tej bitwie się stały.

Naprzód w burzeniu od Litwy kościołów i klasztoróvr Litwin jeden poimał mniszkę, która uchodząc zelżywości prosiła, aby nie była od niego sromotna, obiecując mu za okup taki upominek dać, że się go nigdy żelazo nie imie. A iżby tym przędziej temu poganin wiarę dał, kazała mu tego doświadczyć na swojej własnej szyi. Uwierzył temu Litwin i dobywszy szable, jednym zamachem ściął ją i tak od niej oszukanym się być obaczył. Panna lepak w stałości swej szkaradnego uczynku uczciwą śmiercią uszła. Druga: widząc okrucieństwo wielkie Litwy poganów nad krześcijany, szlachcic jeden z Mazowsza, Jędrzej imieniem, ważył się pamięci godnego uczynku, bo wmieszawszy się miedzy ufy litewskie, hetmana ich starostę grodzińskiego, człowieka w Litwie (dla przeważnych z Krzyżaki wojen) zawołanego zabił, a potem rączemu koniowi dodawszy ostróg (choć miał Litwę pogonią za sobą) zdrowo uciekł.

Na drugi rok zaś przewiedziawszy drogi sama Litwa do margrabskiej ziemie wpadli, palili, burzyli nie mając odporu, z łupami do domu się wrócili. Krzyżacy też z Wankiem albo Wacławem mazowieckim książęciem kujawską ziemię wojowali, Kowale zamek wzięli i spalili. Władzisław zaś król, widząc odwłokę szkodliwą, Krzyżaki uporne i na napominanie takież na klątwy papieskie mało dbające, mając pomoc od Karła króla węgierskiego, zięcia swego, Rusi także i Litwy niemałe poczty, w pruską ziemię wciągnął. A gdy do Drwiący rzeki przybył, Krzyżacy bronili mu z wojskiem przeprawy, zaszańcowawszy się dobrze kłodzinami, z których gęstą strzelbę puszczali. Chłop potem prosty ukazał snadne przebycie królowi przez rzekę trochę daliej, gdzie fortunnie król z wojski polskimi, węgierskimi i litewskimi, z Rusią się przeprawił. Widząc się oszukane Krzyżacy, nie ufając siłam swoim. na zamki uciekli, ratując zdrowia i majętności swoje.

Król też nie bawiąc się dobywaniem zamków i miast obronnych, chełmińską ziemię wdłuż i wszerz ogniem mieczem aż po Ossę rzekę pustoszył i kilakroć korzyści bez odporu do Polski wysyłał.

Chcieli się potem z pomocą Wacława mazowieckiego książęcia Krzyżacy Polakom oprzeć, a krzywdy się swej mszcąc do Kujaw wpadli, ale gdy prętko Polacy swym na odsiecz przybyli, dawszy sobie do bitwy znaki, śmiele w się uderzyli. Nie mogli Mazurowie z książęciem swoim Wankiem mocy polskiej wytrzymać, przetoż zostawiwszy Krzyżaki, sami tył podali. Krzyżacy albo siłam swym ufając, albo sromotnego uciekania się chroniąc, tak się długo mężnie bili, aż do jednego z komendatorem swym toruńskim są pobici.

Na drugi rok, chcąc swego poprawić, Krzyżacy Jana króla czeskiego na pomoc prosili, który na początku wiosny z okrutnym wojskiem do Prus przyciągnął, tamże dobrzyńską ziemię bez odporu wojowali, Dobrzynia i innych zamków, i miast dobyli, Raciąż biskupi też wzięli, skąd moc wielką ludzi w niewolą nabrali. Te potem włocławski biskup Maciej Gołanczewski wykupił. A tak też Achacyjusz i Ambroży św. biskupowie czynili, którzy skarby kościelne na okup więźniów obracali, co gdy w nich inszy ganili, Ambroży św. mądrze rzekł: Ornamentum sacramentorum redemptio captivorum est. O tym Macieju biskupie domu Toporów ten dziw piszą, że gdy jednym porodzeniem 12 synów na świat matka jego wydała, wszyscy tudzież pomarli, a on ze 12 sam tylko żywy został.

Włodzisław król wet za wet Krzyżakom oddać z pomocą węgierską, litewską, ruską do Prus ciągnął, gdy Krzyżacy bitwy dać nie chcieli, wszytkę pruską ziemię aż za Ossę rzekę pustoszył, dopier przyniewolony mistrz pruski łaski szukać musiał, którą też znalazł i do roku pokój z obu stron ułożony z tym sposobem, aby Krzyżacy dobrzyńską ziemię i Bydgoszcz królewi wrócili, jakoż to zaraz uczynili. O pomorską ziemię miała w tym roku ugoda być, ale przez niebytność Jana króla czeskiego (który z królem węgierskim Karłem na to był wysadzony) do skutku nie przyszła.

Tymi czasy od Polaków pokój mając, Krzyżacy Litwę trapili, a mając na pomoc Henryka książe bawarskie, Welone litewski zamek obegnali i ustawicznie szturmując, nic zamkowi uczynić nie mogli, gdyż Litwa mężnie się broniła. Teodoricus grof z Aldenburku, marszałek wielki pruski, wiceregent mistrzowski, nie chcąc mieć za częstymi szturmami szkody w ludu swym, głodem obleżeńce do podania przymusić umyślił. Założył przeto tudzież pod Weloną dwa zamki, z których jeden Friedburg, to jest Spokojna Góra, drugi na pamiątkę bawarskiego książęcia, od którego mu też imię dał Beyer, jakoby Bawarczyk.

Te zamki dobrze ludem i strzelbą obwarowawszy, odjachał. Wtym Gedymin księże litewskie swoim na pomoc przybywszy, zamków krzyżackich nowo założonych mocą dobywał, a tam pod Friedburgiem postrzelony z rusznice, gardło dał, Litwa też straciwszy pana, nazad (ale nie wszyscy, bo ich siła kulkami poparzono) musieli. Mścili się potem zabicia ojca swego Orgeld z Keistutem, książęta litewskie, tak barzo, że wszystkie włości ziemie pruskiej prawie w pustynią (oprócz zamków) obrócili. Zaczem Krzyżacy musieli się z nimi jednać, odporu nie mogąc dać. Na tym stanęło, aby Friedburg i Beyer zamki nad Niemnem, nowo od Krzyżaków przeciw Welonie postawione, Litwie były podane, co gdy Krzyżacy spełnili, pokój doczesny (ale niedługo) sobie sprawili.